W Niepodległej. Wojsko wspiera i popiera sport

Po 11 listopada 1918 r. sport zaczął odgrywać coraz większą rolę w odrodzonym państwie, a jego związki z wojskowością uległy wyraźnemu zacieśnieniu. W zamyśle elit politycznych i wojskowych II Rzeczypospolitej miał służyć odnowie narodu – w aspekcie zarówno fizycznym, jak i moralnym. Temu przekonaniu w pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości wtórowała żołnierska prasa, o czym świadczą liczne artykuły m.in. w „Bellonie”, „Wiarusie”, „Żołnierzu Polskim” oraz „Rządzie i Wojsku”1.

Co najważniejsze: sam Naczelnik Państwa aprobował takie podejście do sportu. Postrzegał go jako poręczne narzędzie służące kształtowaniu tak potrzebnej wśród żołnierzy siły – militarnej i charakterologicznej. Nic dziwnego, że mimo dystansu do współzawodnictwa wyczynowego propagowanie i rozwój sportu marszałek Piłsudski uważał za jedno z istotniejszych zadań formującego się Wojska Polskiego (WP). Przychylność marszałka była niezbędna kołom wojskowym, które przejawiały duże zainteresowanie sprawami sportu i wiosną 1919 r. z zapałem przystąpiły do działań mających na celu jego upowszechnianie. Już 12 sierpnia na warszawskiej Agrykoli odbyły się pierwsze sportowe igrzyska wojskowe (pierwotnie planowano je zorganizować 6 sierpnia, czyli w Święto Wojska Polskiego, lecz Piłsudski przebywał tego dnia w Wilnie)2.

Po objęciu przez Piłsudskiego w październiku 1919 r. protektoratu nad pierwszym ogólnokrajowym związkiem sportowym, czyli Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki, a przede wszystkim nad Komitetem Udziału Polski w Igrzyskach Olimpijskich (przekształconym w grudniu tego samego roku w Polski Komitet Igrzysk Olimpijskich), wojsko w pełni zademonstrowało swoją niepoślednią rolę w rozwoju polskiego sportu, również wyczynowego. Zaproszenie Polski do udziału w zaplanowanych na 1920 r. igrzyskach w Antwerpii, przyjęte w kraju z entuzjazmem, wymagało nie tylko pilnych działań organizacyjnych, lecz także ściśle sportowych przygotowań. Nie wszystkie dyscypliny posiadały bowiem ramy instytucjonalne w postaci ogólnokrajowych związków. Zawodnicy sposobiący się do olimpijskiego debiutu potrzebowali więc wsparcia, którego udzieliło WP. Polegało ono choćby na zwolnieniu z obowiązku walki zbrojnej, pomocy szkoleniowej, infrastrukturalnej i materialnej (treningi na obiektach i przy użyciu sprzętu należącego do WP) czy interwencji w sprawie subwencji państwowej, której rząd początkowo nie chciał przyznać3.

Na front, nie na igrzyska!

W związku z przygotowaniami do występu na igrzyskach w 1920 r. utworzono osiem osobnych wydziałów dla każdej z dyscyplin, których przedstawiciele mieli reprezentować kraj w Antwerpii. Zawodników rozlokowano następnie w specjalnych obozach treningowych. Lekkoatleci ćwiczyli w Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół” we Lwowie, podobnie jak część gimnastyków. Reszta przygotowywała się w gmachu „Sokoła” w Krakowie, a także w Warszawie i w Poznaniu. Piłkarze przebywali na zgrupowaniu w Krakowie. Kolarze szosowi trenowali w Krakowie i w Warszawie. W stolicy ćwiczyli również szermierze, tenisiści oraz jeźdźcy, przygotowujący się też na podwarszawskich hipodromach. Wioślarze trenowali natomiast w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Bydgoszczy, Płocku i Wrocławiu4. Nad sprawną organizacją tych przedolimpijskich obozów czuwał osobisty adiutant marszałka Piłsudskiego – płk Bolesław Wieniawa-Długoszowski5.

Pierwsza kadra olimpijska była w dużej mierze reprezentacją polskiej armii. Świadczą o tym liczby: ok. 90% przygotowujących się do igrzysk sportowców stanowili żołnierze WP6. W kwietniu 1920 r. zamówiono w łódzkiej fabryce Scheiblera jednolite stroje dla wszystkich reprezentantów Polski (poza jeźdźcami) – czerwone koszulki z haftowanym białym orłem na piersi oraz białe spodenki7. Zbliżający się olimpijski debiut stanął jednak pod znakiem zapytania i urósł do rangi sprawy narodowej, która wzbudzała spore emocje i ogromne kontrowersje. Miało to oczywiście bezpośredni związek z wojną z bolszewickim najeźdźcą i narastającym od wiosny zagrożeniem niepodległości państwa.

Polska prasa nie wyobrażała sobie, by w takich okolicznościach przedkładać sport nad obronę ojczyzny. Na łamach „Kuriera Warszawskiego” grzmiano: Jak to! Wróg stoi u granic ojczyzny, wyciąga łapę bolszewicką po Mińsk, Wilno i Lwów, obwieszczając Europie, że za miesiąc wkroczy do Warszawy, a nasza młodzież będzie grała w tenisa w Antwerpii, skakała przez płoty, lub pokazywała tłumom polską atletykę. […] Jak to? Ojczyzna woła: Wszyscy na front! Chodzi o polskie „być albo nie być”. A młodzi oficerowie kawalerii, ćwiczący obecnie w Agrykoli swe konie do skoków igrzyskowych, pojadą do Antwerpii, zamiast tam, gdzie Budionny rozbija nasze tabory, przerywa komunikację, zagraża tyłom armii bohaterskiej? […] Cóż odpowiedziałby choćby najlepszy sportowiec, gdyby ktoś rzucił mu urągliwe pytanie: „Pan jest Polakiem i pan nie na froncie?”. Jeśli nas nie będzie w Antwerpii, świat to zrozumie, dziwić się nie będzie i z szacunkiem głowę pochyli przed nieobecnymi. Gdybyśmy pojechali, byłoby to kompromitacją patriotyzmu polskiego8.

Polski Komitet Igrzysk Olimpijskich długo zwlekał z decyzją o wycofaniu Polaków ze startu w Antwerpii. Podjął ją dopiero w lipcu i przekazał organizatorom igrzysk. Właściwie wszyscy niedoszli olimpijscy debiutanci zamiast sportowych trykotów przywdziali żołnierskie mundury. Wielu z nich poległo w walce na froncie. Na szczęście Polacy wyszli z wojny zwycięsko, a WP mogło na nowo, w warunkach pokoju, zająć się i służbą, i sportem.

Zawody w walce bagnetem pomiędzy żołnierzami 14. Dywizji Piechoty a kursantami Centralnej Szkoły Gimnastyki i Sportów, 1924 r. Źródło: Jagiellońska Biblioteka Cyfrowa

Wojskowe kuźnie sportu

Po zwycięskiej wojnie z bolszewikami w polskiej armii jeszcze bardziej umocniło się przekonanie, że „cechą charakterystyczną służby wojskowej jest walka”, a „żołnierz na nią musi być ustawicznie przygotowany. Toteż powinien starać się zdobywać te walory fizyczne i duchowe, które mu zapewnią zwycięstwo nad wrogiem”9. Najlepszym zaś środkiem do kształtowania nieodłącznych cech żołnierza w czasie pokoju jest sport, będący z natury „walką o wykazanie swej wyższości nad współzawodnikami”10. Z tego założenia wychodziło Ministerstwo Spraw Wojskowych, pod którego auspicjami znalazło się w 1921 r. 10 nowo utworzonych jednostek zadaniowych. Były to Dowództwa Okręgów Korpusów w Warszawie, Lublinie, Grodnie, Łodzi, Krakowie, Lwowie, Poznaniu, Toruniu, Brześciu nad Bugiem i Przemyślu, stanowiące pole wojskowo-sportowych eksperymentów.

W każdej jednostce działał pełen inicjatywy i energii referent sportowy; mógł nim zostać oficer po ukończeniu co najmniej trzymiesięcznego kursu w Centralnej Szkole Gimnastyki i Sportów. Był on animatorem życia sportowego w swym oddziale – urządzał zawody, zakładał koła sportowe, propagował uprawianie różnych dyscyplin i gier ruchowych wśród towarzyszy broni.

A sami żołnierze? Każdy ich dzień rozpoczynał się od 45-minutowych ćwiczeń gimnastycznych. Po trzech miesiącach intensywnego treningu poddawani byli próbie sprawności fizycznej, obejmującej: biegi na 100 i 300 m, skoki w dal i wzwyż, rzut granatem oraz wspinanie się po linie na wysokość 5 m. Ten sportowy egzamin pozwalał przydzielić ich do jednej z grup: słabych, średnich bądź silnych, a także dostosować zestaw treningowy do ich możliwości. Żołnierze Niepodległej pokochali sport i uprawiali go z pasją w organizowanych w tym celu kołach sportowych, działających prężnie w ramach poszczególnych DOK-ów. Największą popularnością cieszyły się pięciobój wojskowy, strzelectwo oraz marsze. Prawdziwymi popisami umiejętności nabytych dzięki całorocznej, intensywnej pracy wojskowo-sportowej stały się zawody organizowane na różnych szczeblach. Najlepsi wyłaniani byli najpierw drogą eliminacji w swoim oddziale, następnie podczas rywalizacji o mistrzostwo DOK-u, a wreszcie w walce o tytuł mistrza armii.

Aby poczuć panującego wówczas w wojsku ducha sportowej rywalizacji, wystarczy zapoznać się z gamą sportowo-wojskowej aktywności żołnierzy w DOK II Lublin. Okazuje się, że w 1925 r. startowali oni w zawodach strzeleckich dla oficerów, marszu drużynowym na dystansie 20 km połączonym ze strzelaniem, meczu piłki nożnej, pięcioboju żołnierskim i zawodach lekkoatletycznych. Ponadto brali udział w biegu szturmowym zorganizowanym w Dubnie oraz w zawodach pływackich w Puławach. W „Przeglądzie Lubelsko-Kresowym” donoszono, że każdy pułk ma własne boisko. Są to po większej części boiska prowizoryczne i pozostawiają wiele do życzenia, na razie jednak dobre i takie. […] Lubelski garnizon będzie miał na rok 1925 ładne boisko przy ulicy Szpitalnej nr 12. […] W zimie niektóre oddziały uprawiają boks i szermierkę, wszystkie narciarstwo, na które w wojsku zwraca się specjalną uwagę. […] Dla DOK Lublin odbywają się każdej zimy w Berezie Hertowskiej kursy narciarskie dla oficerów. Nacisk szczególny się kładzie na jazdę płaską. Z kursów sportowych na terenie GOK Lublin należy wyróżnić Okręgową Szkołę Gimnastyki i Sportów w Lublinie, która istniała od 1923 roku do 1924 i wykształciła 170 pomocników instruktorów. Obecnie role te spełnia batalion szkolny piechoty pod kierownictwem por. Osowina11.

Sojusz wojska i sportu

Prowadzonej przez Piłsudskiego polityce obronnej przyświecała myśl o powstaniu instytucji, która byłaby w stanie możliwie wszechstronnie i gruntownie przygotować polskie społeczeństwo do podjęcia zbrojnej walki w obronie ojczyzny. Marszałek miał świadomość, że geopolityczne położenie Polski – usytuowanej między dwoma groźnymi i rosnącymi w siłę sąsiadami – wymaga trwania w nieustannej gotowości bojowej. Należało więc zawczasu pomyśleć o podjęciu działań, które w chwili próby pozwoliłyby stawić opór przeciwnikowi bądź odstraszyć go własnym potencjałem militarnym.

IV plenarne posiedzenie Rady Naukowej Wychowania Fizycznego w Warszawie. Widoczni m.in.: marszałek Józef Piłsudski (siedzi 5. z lewej), minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego Janusz Jędrzejewicz (siedzi 4. z lewej), minister spraw wewnętrznych Bronisław Pieracki (siedzi 2. z prawej), generał Stanisław Rouppert (siedzi 1. z prawej), pułkownik Juliusz Ulrych (stoi na prawo za B. Pierackim), pułkownik Władysław Kiliński (stoi na prawo za J. Piłsudskim), pułkownik Aleksander Bobkowski (stoi 1. z prawej), profesor Stanisław Ciechanowski (siedzi 3. z lewej). Źródło: domena publiczna

Realizacja tego zadania przypadła w udziale powstałemu w 1927 r. Państwowemu Urzędowi Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego (PUWFiPW)12. Instytucja ta, na której czele stanął płk Juliusz Ulrych, wcielała w życie piłsudczykowską ideę jednoczesnego rozwijania kultury fizycznej i podnoszenia sprawności wojskowej Polaków, czyniąc sport i wojskowość szeroką płaszczyzną współdziałania. Koordynowała i wspierała pracę organizacji paramilitarnych i sportowych, takich jak Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”, Związek Strzelecki, Liga Morska i Kolonialna czy Związek Harcerstwa Polskiego. Zdobywała środki finansowe dla organizacji i stowarzyszeń propagujących rozwój sportu i edukacji obronnej. Pod jej nadzorem powstawały w całej Polsce powiatowe i gminne Komisje Sportowe, zajmujące się zakładaniem boisk, zakupem specjalistycznego sprzętu do ćwiczeń, urządzaniem imprez sportowych, wysyłaniem swoich członków na kursy i obozy letnie, współorganizowaniem oddziałów wychowania fizycznego, tworzeniem i wspomaganiem towarzystw sportowych13.

Sam dyrektor PUWFiPW płk Ulrych był dumny z osiągnięć kierowanej przez siebie instytucji i podczas obrad Sejmu w 1929 r. mógł pochwalić się wieloma sukcesami, a także ambitnymi planami dotyczącymi aktywizacji sportowej polskiego społeczeństwa. Poinformował, że prawie w każdym mieście przeznaczono już miejsce pod budowę takich obiektów, jak: boiska, place do gier, ogrody jordanowskie, pływalnie czy przystanie wioślarskie. Wcieleniem w życie tych pomysłów zajmowało się Biuro Projektów i Badań Technicznych. Urząd wspierał finansowo w szczególności uboższe miasta i miasteczka, które podejmowały się urządzania terenów sportowych. W Warszawie w latach 1927–1930 dzięki dotacjom PUWFiPW powstały m.in.: Stadion Wojska Polskiego, hipodrom w Łazienkach Królewskich, Stadion Orła przy ul. Podskarbińskiej, basen otwarty i trzy baseny kryte, kilkanaście przystani wioślarskich oraz obiekty CIWF (dzisiejszej AWF).

Pułkownik Ulrych mógł poszczycić się również tym, że w 12 miastach otwarto ośrodki wychowania fizycznego, w których zorganizowano kursy dla klubów sportowych i instruktorów samorządowych WF-u. Przez te ośrodki przewija się tysiące młodzieży, frekwencja dochodzi do 700 osób dziennie – przekazywał. Ponadto w większych miastach udało się otworzyć siedem poradni sportowo-lekarskich jako zaczątek sieci, której zadaniem będzie wydawanie wzorowych kart zdrowia dla uprawiających ćwiczenia14. Zorganizowano nawet pierwsze kursy wychowania fizycznego dla lekarzy w Warszawie. Nawiązano współpracę ze wszystkimi związkami i stowarzyszeniami sportowymi; w ich skład wchodziło w sumie ponad 200 tys. członków. Jest tu cały świat sportu robotniczego, związki przysposobienia wojskowego i szereg innych – mówił płk Ulrych. – […] Dajemy im na instruktorów, na inwestycje, na sprzęt. Co do sportu, to jest on właściwie […] fragmentem naszej pracy, ma jednak tak duże znaczenie propagandowe, jak np. nasz udział w Olimpiadzie amsterdamskiej. Będziemy dbali o to, aby nasze punkty, zdobywane w międzynarodowych zapasach, wyrażały powszechność naszego wychowania fizycznego i żeby nasze asy sportowe rekrutować się mogły ze wszystkich sfer społecznych15. Kolejnym dziełem nieustającego w swych wysiłkach płk. Ulrycha było stworzenie w Jastarni ośrodka morskiego, który miałby choć w części nasycić tęsknotę młodego pokolenia do morza i chęć jego szkolenia się na marynarzy16.

Realizowany przez PUWFiPW program „usportowienia społeczeństwa” szedł w parze z szerzeniem zasad przysposobienia wojskowego, wspierającego się na czterech filarach: wychowaniu obywatelskim, wojskowym, fizycznym i wyszkoleniu militarnym. Programem obejmowano młodzież szkolną, akademicką, pozaszkolną poborową, a także rezerwistów i… kobiety. Adepci kursów przechodzili szkolenie bojowe i strzeleckie, poznawali podstawy terenoznawstwa, gazoznawstwa i musztry, uczyli się walki z użyciem granatów i na bagnety, zgłębiali tajniki służby pionierskiej, nauki o broni i sprzęcie używanym na placu boju. Od początku lat 30. podczas szkoleń w zakresie przysposobienia wojskowego hartowano nie tylko ciało, lecz także ducha. Dla młodych była to lekcja patriotyzmu, obowiązkowości i karności, która rozbudzała wśród nich zainteresowanie sztuką wojenną i służyła wszechstronnemu przygotowaniu do służby z bronią w ręku.

Idea PUWFiPW i cele, jakie realizował – rozbudzanie patriotyzmu, świadomości obywatelskiej, nawoływanie do udziału w świętach, rocznicach państwowych, a przede wszystkim przygotowanie społeczeństwa na wypadek wojny – były bliskie z wartościami piłsudczyków i kręgów z nimi sympatyzujących. Stąd powstanie Urzędu, który łączył w sobie władze wojskowe, organizacje społeczne, administrację państwową i samorządową – zauważa badaczka zagadnienia Małgorzata Piastowicz i podkreśla, że stworzenie takiego systemu pozwoliło na wpływ i kontrolę powszechnego przygotowania obronnego społeczeństwa oraz realizację programu „Naród pod bronią”17. Do realizacji tych dalekosiężnych celów nieodzowne stało się zatem zawiązanie przymierza między wojskiem a środowiskiem sportowym. Za wzorzec osobowy II Rzeczypospolitej mógł więc uchodzić sportowiec w mundurze.

Basen Państwowego Urzędu Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego w Warszawie, ok. 1930 r. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Kobiety do boju!

Z chwilą utworzenia PUWFiPW na polecenie Józefa Piłsudskiego powołano do istnienia Referat WFiPW Kobiet, a przy urzędach okręgowych zaczęły powstawać podległe mu jednostki, które miały nauczać przedstawicielki płci pięknej wychowania fizycznego i przygotowania bojowego. Z kolei w marcu 1928 r. stworzono Organizację Przysposobienia Kobiet do Obrony Kraju (OPKdOK). Podjęła ona ścisłą współpracę z PUWFiPW i objęła działalnością całą Rzeczpospolitą, zakładając w poszczególnych miejscowościach swe koła i kobiece hufce szkolne. Głównym celem tej organizacji stało się fizyczne i psychiczne przygotowanie Polek do intensywnej i wytrwałej pracy w czasie wojny. W razie rozpoczęcia działań wojennych miały one sprawdzić się w służbach pomocniczych – obrony przeciwlotniczej i przeciwgazowej, wartowniczej, łączności, technicznej, przeciwpożarowej, wojskowej służbie zdrowia, transportowej i biurowej. Podstawą wyszkolenia było wychowanie fizyczne, odgrywające kluczową rolę w programie jednostek Przysposobienia Wojskowego Kobiet (PWK), które przybrały formę drużyn zorganizowanych na wzór wojskowy. Gry ruchowe i sportowe, pływanie, lekkoatletyka, gimnastyka, strzelectwo i łucznictwo – w tych dyscyplinach znajdowały zaprawę młode Polki, chcące przygotować się jak najlepiej do objęcia placówek służby pomocniczo-wojskowej w razie wojny. Rozwój tych sił był dynamiczny, bowiem o ile w 1928 r., a więc w początkowym okresie działalności OPKdOK, służyło 76 instruktorek,to w 1938 r. było ich już 1577. Łącznie do lipca 1939 r. w ruchu Przysposobienia Wojskowego Kobiet uczestniczyło 57 organizacji skupiających około 700 tys. kobiet, a zarejestrowanych w tym czasie było około 47 000 członkiń PWK18. W całym zaś dwudziestoleciu międzywojennym przeszkolono w dziedzinie przysposobienia wojskowego ok. 1 mln polskich obywatelek, którym zaszczepiono zamiłowanie do różnych dyscyplin sportu19.


Przypisy:

1 D. Dudek, Związki Józefa Piłsudskiego z kulturą fizyczną od odzyskania niepodległości do przewrotu majowego, „Prace Naukowe Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie. Kultura Fizyczna” 2005, z. 6, s. 41–42.

2 Tamże, s. 41–43.

3 H. Rechowicz, Wewnętrzne i międzynarodowe znaczenie uczestnictwa Polski w Igrzyskach Olimpijskich, [w:] Logos i etos polskiego olimpizmu, red. J. Lipiec, Kraków 1994, s. 451.

4 J. Bilewski, F. Sterba, Przebieg przygotowań olimpijskich do igrzysk 1920 roku w relacji uczestników, [w:] 50 lat na olimpijskim szlaku, Warszawa 1969, s. 38–39.

5 H. Szot-Jeziorowski, Pierwszy Polski Komitet Olimpijski, [w:] Akademicki Związek Sportowy 1908–1983. Wspomnienia i pamiętniki, wyb. i oprac. R. Wryk, Poznań 1985, s. 53.

6 S. Polakiewicz, Igrzyska VIII-mej Olimpiady Paryż 1924 oraz dzieje olimpizmu w zarysie, Lwów 1926, s. 104–105.

7 „Wychowanie Fizyczne” 1920, z. 5–6, s. 144.

8 W sprawie igrzysk olimpijskich, „Kurier Warszawski” 1920, nr 187, s. 4.

9 Sport w wojsku na terenie D.O.K II w 1925 r., „Przegląd Lubelsko-Kresowy” 1925, nr 5, https://kronikasportu.lublin.eu/wpisy/sport-w-wojsku-na-terenie-d-o-k-ii-w-1925-r. [dostęp: 15.05.2023].

10 Tamże.

11 Tamże.

12 Zob. P. Rozwadowski, Państwowy Urząd Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego 1927–1939, Warszawa 2000; A. Chmiel, Wychowanie fizyczne i sport w Wojsku Polskim 1918–1939, Lublin 2017, s. 280–305.

13 Kolejnym krokiem było zakładanie ośrodków wychowania fizycznego przy Powiatowych Komitetach i Gminnych Komisjach WFiPW. Organizowały one odczyty, ćwiczenia i gry mające na celu podnoszenie sprawności fizycznej, krzewiły szeroko pojętą higienę sportową, podejmowały się fachowego przygotowania zawodników z małych klubów i stowarzyszeń, a wreszcie prowadzenia kursów dla działaczy z terenów wsi w zakresie urządzania zabaw i gier ruchowych. Zob. A. Chmiel, Wychowanie fizyczne i sport…, s. 285.

14 Działalność PU WFiPW. Przemówienie ppłk. S.G. Ulrycha, dyrektora PU WFiP, wygłoszone w komisji budżetowej Sejmu, „Junak” 1929, nr 1, s. 4–5.

15 Tamże.

16 Tamże.

17 M. Piastowicz, Przysposobienie Wojskowe Kobiet w II Rzeczypospolitej, „Biuletyn Fundacji Generał Elżbiety Zawackiej” 2010, nr 2(59), s. 22.

18 Tamże, s. 296.

19 P. Rozwadowski, Państwowy Urząd Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego…, s. 143–144.