Szermierze dumą Polski

W rozwoju i największych dokonaniach szermierki w II Rzeczypospolitej WP miało spory udział, wynikający przede wszystkim z faktu, że to dyscyplina o wojskowym charakterze. Po odzyskaniu niepodległości do ćwiczeń szermierczych zobligowani zostali żołnierze służby czynnej i zawodowej. W okresie międzywojennym szermierka wchodziła w skład obowiązkowego programu wyszkolenia, np. walka na bagnety była nieodłącznym elementem kursu wyszkolenia indywidualnego, czyli rekruckiego. Sztuki fechtunku uczono przede wszystkim w kawalerii, ale zapoznawali się z nią również członkowie piechoty. Ćwiczenia we władaniu szablą odbywała ponadto znaczna część oficerów i podoficerów. Mimo daleko idącego upowszechniania szermierki przez WP nie cieszyła się ona jako dyscyplina uprawiana wyczynowo taką popularnością wśród żołnierzy, jak choćby lekkoatletyka czy piłka nożna. Nie przeszkodziło to jednak Polakom w osiąganiu sukcesów na arenie międzynarodowej1.

Reprezentanci Polski w szermierce na letnich igrzyskach olimpijskich w Los Angeles. Stoją od lewej: Władysław Segda, Władysław Dobrowolski, Adam Papée, Marian Suski, Jerzy Zabielski. Siedzą od lewej: Leszek Lubicz-Nycz, trener Bela Szombathely, Tadeusz Friedrich. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Żołnierze, którzy uprawiali szermierkę, charakteryzowali się wyjątkową wszechstronnością – dobrze radzili sobie także na kortach tenisowych, boiskach piłkarskich czy stadionach lekkoatletycznych2. Świetnym tego przykładem był urodzony w 1896 r. Władysław Dobrowolski – w młodości członek Związku Strzeleckiego, potem żołnierz Legionów, wreszcie uczestnik wojny przeciwko bolszewikom i wieloletni oficer piechoty WP. Jako lekkoatleta w drugiej połowie lat 20. XX w. wywalczył aż 11 tytułów mistrza Polski – w konkurencjach zarówno biegowych, jak i technicznych. Jeszcze w trakcie kariery lekkoatletycznej (zakończonej z powodu kontuzji w 1931 r.) został instruktorem szermierki, a jego sportowy talent szybko dał się poznać na planszy.

Walka Władysława Dobrowolskiego z Giulio Gaudinim na igrzyskach olimpijskich w Berlinie, sierpień 1936 r. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Dobrowolski poczynił zaskakujące postępy i znalazł się w składzie polskiej drużyny szablistów na igrzyskach olimpijskich w Los Angeles w 1932 r. Bodaj najlepiej z całego zespołu zniósł trudy długiego rejsu statkiem „Pułaski” – jemu akurat choroba morska nie doskwierała3. Waleczni Polacy, mimo przemęczenia i problemów zdrowotnych, awansowali do walk o medale. W zdobyciu brązu, o którym przesądziło pokonanie w dramatycznych okolicznościach Amerykanów, wydatnie pomogło im ulgowe potraktowanie wcześniejszego pojedynku z Włochami. Tamtego starcia po prostu nie dało się wygrać, racjonalnym rozwiązaniem było więc oszczędzanie sił na walkę o miejsce na najniższym stopniu podium. Strategia przyniosła sukces4. Oprócz kpt. Dobrowolskiego w brązowej drużynie byli dwaj inni oficerowie WP: Leszek Lubicz-Nycz oraz Władysław Segda, najbardziej wszechstronny szermierz II Rzeczypospolitej (walczył z powodzeniem we florecie, szabli i szpadzie). Ten ostatni cztery lata wcześniej w Amsterdamie zdobył w tej samej konkurencji historyczny, bo pierwszy medal olimpijski dla polskiej szermierki – również brązowy. Także wtedy towarzyszyli mu dwaj przedstawiciele WP: Jerzy Zabielski i Kazimierz Laskowski.

Teodor Zaczyk w pojedynku z reprezentantem Portugalii na igrzyskach w Berlinie, sierpień 1936 r.
Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Przypisy:

1 M. Łuczak, Szermierka w Polsce w latach 1945–1989, Poznań 2002, s. 22–40.

2 Tamże, s. 39–40.

3 Jak podróżowali nasi olimpijczycy?, „Dziennik Poznański” 1932, nr 174, s. 10.

4 Wiwat szabla polska!, „Przegląd Sportowy” 1932, nr 66, s. 6.